Chmury nad Renault
Wygląda na to, że dla Renault szykuje się idealna burza, a firma czeka na kilka trudnych lat. W pewnym momencie zbiegły się wszystkie możliwe kryzysy – od finansowego po technologiczny i menedżerski, pojawia się pytanie o przetrwanie koncernu. Powróciły zapomniane przez dziesięciolecia słowa – strata, zwolnienia, zamykanie zakładów. Być może nie bylibyśmy szczególnie zaniepokojeni losem francuskiego producenta, ale jest on głównym udziałowcem AVTOVAZ i posiada własną, zlokalizowaną produkcję w naszym kraju. Ogólne problemy firmy mogą poważnie wpłynąć na nasz rynek motoryzacyjny.
Na początek, jakie wieści z Renault wskazują na trudną sytuację. Pierwszym i najważniejszym są wyniki finansowe za ubiegły rok, kiedy po raz pierwszy od dziesięciu lat ogłoszono stratę netto w wysokości 141 mln euro (153,1 mln dolarów), w porównaniu z zyskiem 3,30 mld euro odnotowanym rok wcześniej. W skali roku przychody firmy spadły o 3,3%. W efekcie wypłaty dywidendy dla akcjonariuszy spadły trzykrotnie w porównaniu do roku poprzedniego. Międzynarodowa agencja ratingowa Moody's bez wahania obniżyła długoterminowe ratingi Grupy Renault z „Baa3″ do „Ba1″ („śmieci”) ze stabilną prognozą, że spółce nie uda się przywrócić marży operacyjnej w średnim terminie.
Aby przetrwać, firma będzie musiała mocno zacisnąć pasa i obniżyć koszty o dwa miliardy euro w ciągu trzech lat. Sytuację pogarsza wprowadzenie nowych europejskich standardów przeciwdziałania zanieczyszczeniom, do których firma nie zdążyła się w pełni dostosować.
Nadchodzący dwudziesty rok rozpoczął się ogólnym spadkiem rynku motoryzacyjnego w Europie o 7,5%. Aby walczyć z globalnym ociepleniem, producenci samochodów są zmuszeni do przestrzegania maksymalnej emisji dwutlenku węgla wynoszącej 95 gramów na kilometr, w przeciwnym razie podlegają ogromnej grzywnie. Dodatkowo od 1 stycznia podniesiono opodatkowanie samochodów na wzór Francji, która wprowadziła gwałtowne podwyżki kar dla najbardziej zanieczyszczających samochodów. Generalnie styczeń 2020 roku dla grupy Renault (Alpine, Dacia, Lada) pogorszył się o 16,3%. Dacia w tym samym czasie spadła o 31,4%, a udział producenta samochodów spadł do 2,7% w porównaniu do tego samego okresu w 2019 roku. Ale rumuńska marka jest dla Renault głównym graczem na europejskim rynku motoryzacyjnym, przynoszącym główny zysk.
Na porządku dziennym była kwestia cięć produkcyjnych i zamykania zakładów. Ostatnia taka decyzja w Renault miała miejsce w 1997 roku, z siedzibą w Vilvoorde (Belgia), wtedy dotyczyła 3100 belgijskich pracowników. Przede wszystkim może to dotyczyć linii o minimalnym obciążeniu. Na przykład Nissan w Barcelonie (Hiszpania), gdzie w 2019 r. wskaźnik wykorzystania ledwo przekroczył 30%. Na przykład rumuńska fabryka Dacia w Pitesti wykorzystuje 99% swoich mocy produkcyjnych. Jednocześnie, zgodnie z planami, do 2022 r. część produkcji przejdzie całkowicie na nową platformę elektryczną aliansu.
Renault znajduje się w krytycznej sytuacji w Chinach, gdzie w 2019 roku producent sprzedał prawie 180 000 pojazdów, co oznacza spadek o 17% w porównaniu z rokiem poprzednim.
W Ameryce Łacińskiej zakład Renault w Kordobie w Argentynie również mocno ucierpiał w wyniku kryzysu w zeszłym roku, a wskaźnik wykorzystania wyniósł zaledwie 14%.
Koncern rozwija sytuację z nadmiarem powierzchni produkcyjnej na tle kolejnego cyklu zmian gamy modeli i ogólnego spadku na rynku światowym.
Zagrożona była także fabryka Renault w Moskwie. W prasie pojawiają się informacje, że za kilka lat francuskie samochody mogą przestać być produkowane w stolicy, a głównym zakładem produkcyjnym będzie zakład w Togliatti, którego linie również nie są obciążone pełną mocą. Niewykluczone, że z kolei fabryka Renault Nasha Strana Moskwa całkowicie przeniesie się do zakładu GM-AvtoVAZ już w 2022 roku, gdzie będą produkowane wszystkie modele na platformie B0. Moskiewski zakład czeka na całkowite zamknięcie lub reorientację na produkcję samochodów Nissan i Mitsubishi. Będzie to jednak zależało od perspektyw istnienia samego sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi.
Raporty Nissana o wynikach w 2019 roku są jeszcze gorsze, ze stratą netto w wysokości 26,1 miliarda jenów (237 milionów dolarów) w trzecim kwartale fiskalnym, co jest najwyższą wartością od 10 lat. W naszym kraju popyt na samochody marki Nissan spadł o 16,3 proc., do 395 tys. aut, podczas gdy światowa sprzedaż spadła o 8,1 proc. Chyba nie warto oczekiwać, że na tle takich wyników japońska marka rozszerzy produkcję. Wręcz przeciwnie, według Bloomberga Nissan planuje zlikwidować co najmniej 5200 dodatkowych miejsc pracy na całym świecie. Tylko radykalne odnowienie gamy modeli i zwiększenie produkcji pojazdów elektrycznych pomoże odwrócić bieg wydarzeń. Ale to wymaga inwestycji i funduszy. I to jest błędne koło, kiedy żeby się rozwijać, trzeba najpierw zmniejszyć i uwolnić finanse.
Sprawy zarówno całego koncernu, jak i Renault w szczególności nie układają się zbyt dobrze. A perspektywy szybkiej poprawy sytuacji nie są jeszcze przewidywane. Wielkie nadzieje wiąże nowy szef Luca di Meo, który wcześniej kierował hiszpańską marką SEAT. Ale obejmie urząd dopiero od 1 lipca 2020 r. Pauza znowu nie gra na korzyść francuskiego producenta, takie oczekiwanie na podjęcie poważnych decyzji to wielki luksus. Miejmy nadzieję, że dla Renault to dopiero początek nowego etapu rozwoju i wtedy wszystko pójdzie zgodnie z pozytywnym scenariuszem.
Jako konsumenci widzimy, że procesy te opóźniają pojawienie się nowych konkurencyjnych modeli na naszym rynku. Duster drugiej generacji jest już o kilka lat spóźniony. Utrzymanie udziału w rynku i sprzedaży tylko kosztem przestarzałych Loganów przez długi czas nie będzie działać. Konkurenci coraz częściej wkraczają w niszę samochodów budżetowych, oferując bardziej nowoczesne opcje. Nawet najwierniejsi zwolennicy marki zaczynają spoglądać w stronę producentów koreańskich, a nawet chińskich. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to wyniki 2020 roku mogą stać się negatywne.
Daj spokój, Renault, trzymaj się, wciąż masz dużo kapitału – to wciąż lojalni wobec marki nabywcy, którzy mają nadzieję na wysokiej jakości samochody w przystępnych cenach, nie zawiedź ich.